SHE WAS BORN TO DREAM…
AVENLIE DAYBREAK
* You want know her, but … she
is a secret.
Pustka. Ciemność. Nicość . Każde słowo jest dobre by napisać
bądź też zacząć jakąś opowieść… Czas. On zawsze odgrywa istotną rolę. To
poprzez czas z pustki, ciemności i nicości narodziło się coś, coś zwane
Światem… Nikt nie wie, dlaczego akurat tak nazwali ten twór, ale nawet już nikt
nie usiłuje tego wybadać. Wiadomo jednak, że wraz z powstaniem Świata narodziła
się jasność, wszelkie możliwości i życie. To ostatnie było najważniejsze,
bowiem pojawiły się wszelkie istoty żyjące, w tym ludzie i… Magiczne wilki…
Łatwiej uwierzyć w Czas i jego umiejętności. Łatwiej wierzyć
w coś, co sami na sobie odczuwamy. Skutki czasu, przemijanie, starzenie się,
śmierć. To wszystko jest nam bliższe i zarazem łatwiejsze do przyjęcia.
Powszechnie mówią też, że czas leczy rany, zabliźnia blizny,
lecz czy blizny powstałe na duszy, a nie na ciele, da się wyleczyć???
***
Ten biały wilk na zdjęciu to
Avenlie Daybreak, zmienna, czy też jak akurat wskazuje jej forma przemiany –
Magiczny wilk.
Aven nie jest zbyt ładna, a
przynajmniej ona tak twierdzi. Posiada dwie formy: ludzką/dhampirzą i wilczą.
Być może potrafiłaby zmieniać się w coś więcej, ale nigdy nie próbowała.
W swej ludzkiej postaci jest zwyczajną nastolatką o wzroście
168 cm .
Jest szczupła, a nawet patrząc na nią można by wręcz użyć słowa krucha, gdyż
jej wygląd sprawia wrażenie, jakby zaraz miała zniknąć, rozpaść się. Jej
długie, białe włosy swobodnie rozpuszczone zdobią jej ramiona i delikatną
twarz, a błękitne oczy raz są zimne, raz wyzywająco świecą, raz okazują ciepło,
ale jeśli Aven tego zechce, to ujrzysz w nich tylko pustkę, a wszelkie
prawdziwe uczucia ukryte będą wtedy w głębi niej.. Czasami nawet oczy
białowłosej potrafią świecić dziwnym złotym blaskiem, czy wręcz po prostu są
całe złote, ale o tym później.
W formie
wilczej ma ona 65 cm
i w zależności od pory roku, jej futro, albo jest niewielkie, lub też
wbrew przeciwnie obfite i tym samym
daje jej ciepło. W tej postaci sprawia ona wrażenie wiecznie czujnej.
Zawsze też na jej szyi w obu
postaciach można zauważyć mały medalion, który jest symbolem prawdy. Aven nie
pamięta, skąd go ma. Wie tylko, że jest dla niej ważny. Ludzkich lat białowłosa
ma 18, wilczych zaś tylko 3, gdyż lata wilcze są liczone inaczej.
***
Kiedyś
nazywano ją Blaskiem, czy raczej ona sama tak się nazwała. Aven – Blask WWP,
tak bardzo pasowało jej to określenie. Jednak coś się zmieniło. Dawniej
wiecznie uśmiechnięta, gotowa zawsze
zaproponować reszcie stada jakąś zabawę, zajęcie, czy też zwyczajnie dołączyć
do już rozpoczętej. Promieniała szczęściem, przyjaźnią i życzliwością.
Dziś kompletnie inna. Nie
uświadczysz już u niej dawnego uczucia ciągłej radości, czy raczej będziesz
miał z nią nikłe zetknięcie. Nie przywita się ani nie zapozna się z nową osobą
od tak bez przeszkód, a zamiast tego ujrzysz w jej oczach chłodną nieufność
względem tej nieznajomej/ nieznajomego, co wręcz może się utożsamiać z
wrogością. Nie zobaczysz z jej strony wygłupów, ani nie uświadczysz żadnego
żartu, a jeśli ktoś zrobi sobie dowcip z poważnego problemu, to potrafi owego
ktosia dość odgórnie potraktować. Stała się bowiem bardzo poważna mimo swojego
młodego wieku.
Co natomiast możesz zobaczyć? To,
że wilczyca snuję się w tą i z powrotem zamyślona, spokojna, milcząca jakby
szukała jakiegoś celu, czy też jakby była gotowa na każde niebezpieczeństwo.
Nie dawaj się jednak zwieść pozorom, że oprócz tej nic nie wartej w zasadzie
egzystencji polegającej na chłodnym istnieniu, nie kryje się nic więcej. To nie
jest tak, że wilczyca jest starą panną w młodym ciele. Cechuje ją bowiem
jeszcze odwaga, gotowość służenia każdemu w potrzebie i zdolność do szybkiego
działania. O tak. Gdy dzieje się coś złego, Aven bardzo szybko reaguje i
pojawia się na miejscu. Troszczy się bowiem ona o wszystkich, choć z pierwszego
punktu widzenia nie widać tego po niej. Nawet jej wróg, czy osoba nie lubiana
przez nią, a należąca lub nie należąca do ich watahy jeśli ma jakiś kłopot może
się do niej zwrócić. Jednak Aven potrafi również wykazać się chłodną, szybką
agresją, gdy jakaś rzecz czy ktoś ją wkurzy, ale nigdy nie robi w swym
działaniu nikomu krzywdy. A przede wszystkim, co jeszcze nie zostało tu
napisane, jej główną cechą jest nieprzewidywalność. Nikt nigdy nie wie, co
zrobi i które swoje oblicze pokaże Aven, choć zazwyczaj wszyscy mają do
czynienia z tym miłym, grzecznym i spokojnym.
Co do umiejętności zmienna ta
opanowała magię umysłu, która w jej rodzinie była magią istotną, gdyż od wielu
pokoleń każdy się nią parał. Jednakże Aven uzyskała też inną moc, którą dostała
w prezencie – jest to tak zwana Magia Blasku, czy raczej poprawnie światła. Z
jej to bowiem pomocą Aven może przyśpieszyć swój bieg, pływanie, uleczyć kogoś,
albo wytworzyć nie robiące nikomu krzywdy eteryczne kulki światła lub inny
wytwór, kształt świetlny. Niby to mało istotne, a jednak Aven lubi używać tej
magii. Wtedy wydaje jej się jakby wszystko było możliwe i właśnie podczas jej
użycia oczy dziewczyny wilka zmieniają swą barwę na intensywne złoto. Aven umie
też walczyć, ale nie jest zbyt silna, co zawsze nadrabia swą niesamowitą
szybkością. Potrafi bardzo dobrze pływać.
***
***
Nikt właściwie się Aven nigdy nie pytał, czemu nagle zaszła
taka w niej zmiana. Bo przecież oni znali ją inną. Pamiętali, jak pierwszy raz
do nich przyszła, kiedy przyprowadził ją New’ie
i powiedział wszystkim, że jest to jego i Devyline kuzynka, i że od dziś
chciałby aby ona zajęła jego miejsce w watadze, bo on odchodzi, aby wypełnić
misje. Wtedy też pytano się jej o historię, ale zawsze odpowiadała, że nie
pamięta swojego wczesnego dzieciństwa, a resztę zachowywała dla siebie. To
pozostało, Aven nadal nie wie, co działo się do momentu dziwnego błysku i
pierwszym wspomnieniem jakie pamięta oprócz niego była jej babcia. Pamięta, jak
z babcią po nim zamieszkały w jakimś domku, który miał od tej pory być jej nowym
domem. Pamięta wszelkie lekcje z babcią i to jak osiągnęła lat 16 i babcie
zamordowano, a ona została sama. I musiała sobie jakoś radzić i jak widać
radziła. Ale to jest nieistotne. Być może kiedyś Aven to spisze wszystko i ktoś
chętny będzie mógł to przeczytać. Natomiast wszyscy widzieli, że w chwili gdy
biała wilczyca do nich dołączyła, emanowała szczęściem, które chciała rozdawać
na lewo i prawo.. Dziś tak nie jest. Czemu?? Wszystko po kolei..
Pierwszą watahą z którą Aven miała do czynienia było WWMS,
wataha znienawidzona przez WWP, lecz Aven wcale do niej nie należała. To New’ie
by spłacić pewnego rodzaju umowę zaprowadził ją tam, bo obiecał zapoznać ją ze
społecznością wilków. Czemu wybrał WWMS zamiast WWP? Wilczyca o tym nie
wiedziała, a kuzyn pozostawił ją tam samą sobie i nawet się z nią nie widywał.
Tam poznała ona McAbreę, w którym jakoś z miejsca się zakochała. Ale to nie
była miłość szczęśliwa. McAbraa zostawił ją samą i nawet nie podał powodu,
dlaczego to robi.
Po tym odejściu wilka Aven znudziło się nagle przychodzenie
na tereny WWMS. Postanowiła głębiej zbadać las samodzielnie i zrobiła to. W ten
sposób poznała Yukona, Kirley, Kiyuko i tereny Wilczej Krainy. Yukon był zajęty
przez Kiyuko, ale w dzień ich poznania nie liczyło się to. Dlaczego ? Bo był to
dla wszystkich wilków i nie tylko dzień magiczny, a mianowicie walentynki. Aven
była tego dnia smutna i czuła się samotna, wilk też, bo jego partnerka nie
przyszła. Wilczyca wiedziała, że robi źle, ale jakoś tak się samo stało, że
doprowadziła do zdrady Kiyuko przez Yukona. Potem wielokrotnie żałowała swego
postępku, ale nawet to jeszcze jej nie zmieniło. Z Yu ten zakazany związek
trwał dosyć długo, ale po dłuższym czasie Aven zadecydowała zniknąć i nie
niszczyć związku nowego przyjaciela, bo właściwie tak go nazywała. Odeszła. I
potem znów długo się nie zapuszczała na tereny wilcze. Zajmowała się swoją
pracą. Wtedy też, gdy tak długo nie miała kontaktu z nikim odezwał się New’ie
składając jej propozycje wstąpienia zamiast niego do watahy. Nie wiedziała, ani
nie rozumiała powodów jego decyzji, jednak w chwili, gdy New ją przedstawiał,
wiedziała już o co chodzi i zrozumiała, że miał rację. Łączyły ich więzy krwi,
co też poczuła przy pierwszym spotkaniu młodszego wilka. I żałowała, że on
zaraz po tym zniknął. Ale zostawił jej coś, coś wyjątkowego, a mianowicie
cząstkę swojego daru i przez długi czas rozmawiała z nim na odległość.. Teraz
już tego nie robią.
W Wilczej Watadze Prawdy Aven czuła się jak w domu. Było jej
tam naprawdę dobrze, chociaż partner Athen, Rockie nie był w żaden sposób jej
przychylny. Uważał, że młoda wilczyca chce związkiem zostać częścią rodu alpha.
Jak bardzo się mylił.. Aven po prostu zwyczajnie lubiła jego synów, ale z
żadnym nie wiązała konkretnych tego typu zamiarów. A i w sumie reszta wilków
nie darzyła jej zbytnią sympatią, choć oczywiście miała też i przyjaciół. Było
dla niej idealnie, a skutki odejścia Maca dawno z niej zeszły.
Po jakimś dłuższym czasie jej kuzynka Devyline, z którą
miała niezły kontakt i która zawsze traktowała Aven jak równą sobie siostrę,
odeszła z watahy. I z nią również było jak z New’iem. Miały przez pewien okres
czasu kontakt, a później on się zatracił kompletnie.
Potem do watahy dołączył nijaki Rayan, który od razu
podczepił się do białowłosej. Jej się to podobało, zwłaszcza, że ich poglądy
były podobne.. No i kiedy zaczęli być razem wreszcie była szczęśliwa.. Jednak
wtedy zaczęły nękać ją sny.. Sny o jej przyszłym wcieleniu, o dhampirce, która
miała imię takie same jak ona i co tu dużo mówić – była nią. Śniło jej się
wszystko co spotkało jej przyszłe wcielenie i miało to na nią zły wpływ.
Zmieniła się, stała się agresywna, niemiła. Bo w snach taka była. W nich
również widziała miłość nowej Aven do Hiroshiego i to jak ją potraktował. Gdy
sny się skończyły, a raczej historia w nich opisana, ona też czuła smutek i
żal. Gorycz do tego świata. Była już inna, ale tą inność jeszcze kryła w głębi
siebie. Rayan zaczął ją irytować, działać jej na nerwy. Był zaborczy, chciał
mieć ją tylko dla siebie. Kochała go i w sumie dalej czuje cień tej miłości,
ale wtedy bez wahania zniszczyła tą miłość. Sprawiła, że wszyscy wokół
traktowali Raya jak dziwaka, wariata, a ona się czuła z tym lepiej, bo to
zachowanie zbliżyło ją do niektórych wilków, w tym między innymi Rockiego.
Coś sprawiło, że partner Alphy zaczął traktować białowłosą
jak przyjaciółkę, a że Aven pasował ten układ to nie protestowała. Polubiła go
i nawet nie rozumiała, jak mogli się nienawidzić kiedyś, czy raczej, jak oboje
mogli stosować wobec siebie takie zachowanie. No cóż, ale
przecież właśnie jak to mówią – ludzie i wilki się zmieniają. Któregoś razu jak
Aven poszła z Rockiem na przechadzkę, miała okazję poznać jego inną formę.. –
Emrysa. Emrys był inny niż Rockie, a mianowicie przypominał Aven chłopaka, tego
ze snu z którym rzekomo miała w przyszłości być. Oczywiście wiedziała, że to
nie było wcielenie przyszłego Rockiego, ale i tak jakimś sposobem Aven spodobał
się Emrys. Innego też dnia, ale chyba wtedy Rockie był pod niezłym wpływem,
usłyszała od niego słowa dziwne.. Słowa, które zakorzeniły się w niej i
wywołały w jej ciele ciepło. Oczywiście wilczyca zostawiła te wspomnienie dla
siebie, bo przecież kochała Athen, którą już od pierwszego dnia swego pobytu w
Wilczej Watadze Prawdy obiecała chronić. Zresztą sam Rockie zdawał się o tym
zapomnieć, a po prostu stali się oni dobrymi przyjaciółmi.
Czas sprawił, że WWP zmieniło trochę swój tryb działania i
zmieniły się funkcję.. Nie namyślając się długo i na dodatek idąc myślą
spełnienia obietnicy wobec kuzyna Avenlie wybłagała Athen o stanowisko Obrońcy
Alphy, a później Obrońcy Pary Alpha. Chciała tym samym odsunąć od siebie
wszelkie myśli dotyczące złych uczuć względem Rockiego i nawet jej się to
udało. Kochała parę alpha, więc na zajmowanie się ich ochroną poświęciła cały
swój czas. Swój obowiązek zrozumiała też inaczej. Uważała, że jeśli ma chronić
parę alpha, to najlepiej zrobi, jeśli będzie chroniła całą watahe. I zaczęła
chodzić na patrole, które nie zawsze polegały na obejściu całego terenu WWP.
Czasem też wypuszczała się dalej w celu dowiedzenia się, czy żadna wataha nie
planuje zrobić na nich wypadu. Te samotne podróże również wpłynęły na charakter
zmiennej. Stała się samotniczką, nieufną, gdyż tam, gdzie była widziała wiele
różnych rzeczy, które zaburzyły jej poczucie ciągłego bezpieczeństwa. Każdym
kolejnym razem jak wracała, czuła że coraz mniej osób cieszy się na jej widok,
widziała też coraz mniej znanych sobie twarzy, a zamiast tego nowe.. Liczyła,
że porozmawia z Rockiem lub Athen jak dawniej, ale tego pierwszego nigdzie
widziała, a z Athen rozmowa nie przypominała dawnej. Zastanawiało ją, co się
stało? Czy to ona się aż tak zmieniła? W końcu jedynym wnioskiem było, że
wszyscy się zmienili. A więc Aven zniknęła, bo nie czuła się dobrze. Zniknęła
na jakieś 2, 3 miesiące. A potem wróciła.
Wróciła w chwili, gdy przenieśli do Numeronu, miejsca gdzie są
już od jakiś 6 miesięcy, ale ciągle wykonywała swoje zniknięcia. Ostatnio się
to zmieniło, bo wie, że przecież w Numeronie nie mają już zagrożenia ze strony
ludzi. Patroluję więc ciągle tereny dookoła watahy. Przez te pół roku Aven
rozmyślała bardzo wiele. Rozmyślała nad tym, dlaczego ciągle jest w miejscu,
gdzie już nie czuję się dobrze, dlaczego wszelkie jej przyjaźnie się rozsypały
(m.in. z Rockiem) i dlaczego ogólnie przestali wspólnie całą watahą tworzyć
zgraną paczkę, lecz się rozleźli. Bo przecież teraz nie widać już za często ich
na polanie w takiej ilości jak dawniej.. Teraz nie widać tej radości u nikogo.
Wszyscy się rozprzestrzenili po terenie wyspy i tylko czasem się wspólnie
widzą. I niby dalej widzą w Athen przywódcę, ale nie jest jak dawniej..
Wilczyca doszła do wniosku, że stało się to częściowo i z
jej winy. Tak bardzo bowiem pochłonęła się tym, że tak wiele osób ją zawiodło,
że odseparowała się trochę od innych i dalej nie potrafi stąd wyjść. Ma też do
niektórych wilków, które już teraz rzadko albo wcale widzi żal.. Ma żal do Rockiego, że ich przyjaźń dla niej
tak ważna, bo przecież go kochała, bo przecież dalej go kocha, rozsypała się,
bo on.. nagle zaczął ją traktować jak zwyczajną znajomą. Może też sama źle
potraktowała ich znajomość i oceniła stosunki, ale jest jej przykro, że coś co
uważała za przyjacielskie stosunki wcale nimi nie było. Do Athen nie czuje
żalu, a jednak czasem odnosi wrażenie, że stała się dla alphy obojętna. Zresztą
właściwie takie wrażenie odnosi od wszystkich członków stada. Jednakże mimo
złego czucia się w watadze nie chce odejść. Kocha ją, czuję niesamowite
przywiązanie i nie wyobraża sobie by miała ona przestać istnieć.. Ostatnio
nawet stara się odnaleźć dawną siebie, tą, którą była na początku, wyrzucić z
głowy żal i smutek, a okazywać wszędzie radość, że wszyscy są...
Obok siebie usłyszał szelest wykonywanych kroków. Od razu odwrócił wzrok w tym kierunku. Tak go długo tu nie było. Za dużo się stało na raz w jego życiu. Zniknął tak niespodziewanie, że pewnie dla niektórych było to niezłym zaskoczeniem, a dla innych może i szczęściem... Aven wdarła się do jego umysłu. Jakie to było podłe uczucie. - Witaj Aven. Wiem, dawno mnie nie było tutaj. Choć nie sądzę, że wszyscy za mną tęsknili.- Zaśmiał się w głos, bo wiedział, że trudno go lubić.
OdpowiedzUsuń-Ja też się ciesze, że już jestem w domu. Nawet nie wiesz jak bardzo. Samemu to tak... pusto było.- powiedział z żalem w głosie. Ciężko było mu samemu, ale musiał pobyć sam. Po prostu musiał. Nikt pomóc mu nie mógł, jak on sam sobie. - Ale jestem. I myślę, że już nie będe zmuszony stąd odejść.
OdpowiedzUsuń